ossala1703 ossala1703
222
BLOG

Grzegorz Przemyk i Barbara Blida

ossala1703 ossala1703 Rozmaitości Obserwuj notkę 15

  Dziś się sprawy tych dwóch, jakże innych śmierci, zbiegły. Sąd Najwyższy oddalił kasację ministra sprawiedliwości od prawomocnego wyroku sądu, który z powodu przedawnienia umorzył sprawę zomowca, który pobił śmiertelnie Grzegorza Przemyka.

  Grzegorz Przemyk był synem opozycyjnej poetki, Beaty Sadowskiej a jego śmiertelne pobicie było jedną z najgłośniejszych zbrodni aparatu władzy PRL. Chłopak świętował egzamin razem z kolegą na pl. Zamkowym w Warszawie. Zabrano go na komisariat, gdyż nie miał dokumentów. Tam dostał ponad 40 ciosów palkami w barki i w plecy oraz kilkanaście ciosów w brzuch. W wyniku tego pobicia zmarł po dwóch dniach w szpitalu.

  Barbara Blida, posłanka SLD, zamieszana w tzw. aferę węglową, podczas próby zatrzymania i przeszukania jej domu popełniła samobójstwo.

  Poza tym, że obie przywoływane tu osoby nie żyją – nie da się tych dwóch tragicznych śmierci porównać.

Wina Grzegorza Przemyka polegała na tym, że był synem opozycyjnej poetki, zaś bezpośredni powód zatrzymania dotyczył faktu, iż G. Przemyk nie miał przy sobie dokumentów.

  Te dwie nieporównywalne sprawy mają jednak wspólną płaszczyznę. Wgłębienie się w ten wspólny obszar doprowadza do konkluzji o głębokiej i coraz głębszej niesprawiedliwości społecznej i drastycznie patologicznym wymiarze polskiego systemu sprawiedliwości, który na pewno pozostaje dalej systemem, ale ze sprawiedliwością dawno przestał mieć cokolwiek wspólnego.

  Śmiertelne pobicie G. Przemyka miało miejsce w roku 1983 i zostało dokonane przez aparat władzy PRL.

Jeśli się uprzeć, można kuriozalnie rozpatrywać sprawę milicjantów winnych tego pobicia, których zezwierzęcenie sięgnęło wymierzenia młodemu człowiekowi 40 ciosów pałką za nieposiadanie dokumentów w chwili zatrzymania. Jeśli zaś (i to jest bliższe prawdy) przyjąć, że rozkaz zatrzymania i pobicia G. Przemyka został wydany „wyżej” (o czym świadczą dokumenty w sprawie i ujawnione wypowiedzi np. gen. Kiszczaka) – to mamy do czynienia ze zbrodnią komunizmu, która nie ulega przedawnieniu.

  Niesprawiedliwość społeczna i świadomość, że nie żyjemy w państwie prawa, ale w medialnym jego złudzeniu bierze się stąd, że przedstawiciele i funkcjonariusze aparatu władzy PRL żyją, działają, piastują nierzadko ważne stanowiska państwowe.

  Śledztwo w sprawie śmierci G. Przemyka trwało 27 lat, z czego – co łatwo wyliczyć – ponad 20 lat w wolnej Polsce (czytaj: iluzji wolnej Polski).

  Prace komisji sejmowej (a także śledztwo) w sprawie samobójczej śmierci B. Blidy trwa 3 lata i w opinii męża B. Blidy a także posłów SLD – pora je kończyć, bo trwa zdecydowanie za długo.

  Z uwagą obserwowałam dziś przesłuchanie J. Kaczyńskiego przez członków komisji ds. śmierci B. Blidy. Zasiadają w niej posłowie. Owszem, niektórzy zapewne z przygotowaniem prawniczym, ale jednak posłowie. Potrafią zadawać pytania, potrafią przyciskać świadka, potrafią notować, wyciągać wnioski, potrafią zwracać się o wykładnię do specjalistów. Jednym słowem: jak chcą, to potrafią dochodzić do prawdy z uporem godnym wyższej sprawy. Potrafią, gdyż rządząca naówczas partia (PiS) wprowadziła atmosferę takiej nagonki i napaści (na niewinnych ludzi), że posłanka SLD, B. Blida nie wytrzymała tej atmosfery i odebrała sobie życie.

  Tego samego uporu w dążeniu do wyjawienia prawdy zabrakło zarówno w śledztwie dotyczącym śmierci G. Przemyka jak i zamordowania ks. Jerzego Popiełuszki, a mordów dokonanych na zlecenie aparatu władzy jest więcej.

  Pytanie „dlaczego?” pozostanie bez odpowiedzi tak długo, jak długo wyjawienie prawdy dotykać będzie ciągle aktywnych publicznie przedstawicieli tamtego reżimu i tak długo, jak długo istnieć będą siły, w których interesie będzie ich chronić.   

ossala1703
O mnie ossala1703

Zanim ucieknę do mojej "Samotni"...

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości